poniedziałek, 2 września 2013

Wika idzie do szkoły... czyli mamuśka ma rewolucję :)

Nadszedł ten pamiętny dzień. Moja córa właśnie poszła do pierwszej klasy. Jak sobię tak pomyślę, że dopiero co kończyła roczek i uczyła się chodzić... Czas leci bardzo szybko. Mam nadzieję, że będzie lepiej przchodziła te lata niż ja ;). Wieczór minął nam oczywiście na podpisywaniu książek, zeszytów, pakowaniu tornistra i... uspokajaniu marudzącego całe popołudnie Tristana. Tym razem Cthullu wstąpił w niego i od trzech dni brzdąc daje popalić. A mi pęka głowa od nadmiaru informacji. Pakowanie młodej to jedno, w tym samym czasie przyszło mi również zbierać papiery potrzebne do złożenia w dziekanacie. Jutro będzie szał jak z rana będę musiała ogarnąć Wikę, a później zostawić biednego Pana Tatę samego, po nocce, z Trisem i Wiką po którą będzie jeszcze musiał pójść. Cóż studia czekać nie będą, skoro uzbierało się te 28 osób to jest szansa, że kierunek ruszy. Nie ukrywam, dziś nie chce mi się pisać, zaraz się kładę skoro muszę zerwać tyłek z wyra o tej nieszczęsnej 6-stej. Postaram się może jutro czy tam pojutrze napisać coś ciekawszego i dorzucić przepis, który mam przygotowany ;)


A tak się pannica moja prezentowała ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz