poniedziałek, 2 grudnia 2013

Horror Story

Z dniem dzisiejszym dodaję nową zakładkę poświęconą moim grafomańskim wybrykom. Czasem wypada poddać pod krytykę swoje chore wymysły ;) Na początek wiersz który próbowałam skończyć od kilku tygodni i wreszcie mi się udało (choć nie wykluczam drobnych poprawek, bo długie dziadostwo jest...)


Horror Story

W mrocznym, ciemnym, głuchym lesie
Gdzie wnet echo się nie niesie
Stoi mały, stary dom
Co w tym domu? Samo zło.

Ściany przesiąknięte śmiercią
Każdy pokój wieje chłodem
Tylu ludzi tu zginęło
Istny cmentarz pod podłogą

W tym parkiecie - ciężka klapa
Pod tą klapą - sala kata
Łańcuchy, haki i inne narzędzia
Wszystko rdza od dawna pożera

Lecz historia zaczyna się od nowa
Grupa przyjaciół do domku nadciąga
Blondynka, brunetka, kolega i chłopak
Czy któreś ocalić żywot dziś zdoła?

Już są, przybyli wreszcie, zmęczeni
Losu, który ich czeka, wciąż nieświadomi
Nadal się cieszą z takiej wolności
Nie wiedząc do jakiej weszli pułapki

Wieczór nadchodzi, kominek płonie
Kolejna butelka wina, robi się zabawnie
Coraz przyjemniej, romantyczny nastrój
Para zamknęła się w drugim pokoju

Druga parka znudzona już sobą
Rozglądać zaczęła się za jakąś rozrywką
- O! Popatrz klapa! Chodźmy zobaczyć!
W pokoju natychmiast powiało grozą

Oczom ich ukazały się piwnicy zgliszcza
Odór uderzył okrutnie w ich nozdrza
Na ścianie wisiała martwa kobieta
Krew jeszcze spływała po piersiach i nogach

Parka już chciała uciekać w popłochu
Drogę zagrodził im maniak w fartuchu
Dziewczyna krzyknęła, stojąc w bezruchu
Jeden, celny cios w głowę i padła bez tchu

Towarzysz też chciał uciec, zrobił kilka susów
Nie przewidział psychopaty kolejnych ruchów
Morderca pociągnął jeden z łańcuchów
Ciało poszatkowane przez tysiące kolców

Tymczasem para, już po uniesieniach
Odpalała kolejnego papierosa
Wtem coś stuknęło pod samą podłogą
Szurając okrutnie wyszło na zewnątrz

Zaczęli wołać swoich przyjaciół
Brak odpowiedzi ich zaniepokoił
Wyszli ich szukać, może coś się stało...
Obejście okolicy jednak nic nie dało

Nagle w lesie dostrzegli ruch
Brunetkę zobaczyli leżącą wśród mchu
Z odrąbaną głową oraz bez nóg
Ze strachu oboje stanęli bez ruchu

Za plecami dostrzegli czyjąś obecność
To maniak w fartuchu już na nich czekał
Zaczęli uciekać, lecz marne ich szanse
Chłopak biegł z już poderżniętym gardłem

Upadł dość szybko, prosząc o litość
Wariat nie zważał na jego błagania
Serce mu wyrwał jednym, sprawnych ruchem
Młody osunął się mimo starania

Została blondyna, samotna, bezbronna
Korzystając z nieuwagi schowała się w szopie
Wlazła do szafki ze złudną nadzieją
Że szaleniec za nią tutaj nie dotrze

Siedziała cichutko, jak mysz pod miotła
Nie chciała styczności z taką katorgą
Lecz na wariata nic nie działało
Bez zastanowienia zmasakrował jej ciało

Złapał za włosy i wbił nóż w plecy
Trzymał swą ofiarę mocno za ręce
Zamordował kobietę dla czystej hecy
W życiu nie myślała o takiej udręce

Tak się kończy to horror story
Po młodych już nikt nie nosi żałoby
Bo mimo uprzedzania pojechali do chaty
Choć każdy pamiętał wcześniejsze makabry

"...Shell love ya black and blue -- sweet little sister! Mona lisa with a new tattoo. Shes my sweet little -- sweet little sister..."

Nie wiem co się ze mną ostatnio, dzieje do niczego nie mogę zabrać się w czasie eh. No, ale dobra czas nadrobić i napisać co u nas. Generalnie muszę przyznać, że w ostatnim miesiącu wiele się wydarzyło, dużo zmian pozachodziło oprócz tego rozstania. Jak mówiłam planów jest dużo i skrupulatnie je realizuję. Od drobnych zmian typu kolor włosów, po większe przedsięwzięcia jak rozpoczęcie pisania książki, pisanie wierszy, tekstów, aż po założenie długo planowanego zespołu (jutro pierwsze oficjalne spotkanie bandu! Oraz powitanie na Tychach naszego gitarzysty Szczypiego, który uznał, że ma głęboko w poważaniu rodzinną Łódź i sprowadza się na śląsk!). Niebawem więc jeśli usłyszycie gdzieś nazwę Provocator to możecie być pewni, że to moja sprawka ;) Powoli zabieram się też do gitary, choć idzie mi to dosyć opornie ale co tam. W końcu się nauczę! Tak więc dzieje się, dzieje dużo. Dodatkowo muszę zmęczyć tę nieszczęsną anatomię i kilka innych przedmiotów, bo koniec semestru zbliża się i wieje grozą. Ale co by nie mówić, Janis głupcem nie jest i jakoś dam radę. A w przerwach i wolnych chwilach oddaję się najbardziej przyziemnej rozrywce świata, mianowicie gram z chłopakami w Heroes of Might and Magic V. Bo jak to mawiają, kto bogatemu zabroni? I wiecie co wam jeszcze powiem? Związki są chyba nieco przereklamowane, o dziwo znacznie lepiej się czuję (przynajmniej narazie) będąc solo. Jak to ostatnio sobie żartuję, od pomocy i towarzystwa mam kumpli, od gderania przyjaciółki, a od zalegania i śmierdzenia na kanapie psa. Mieszkanko też ambitnie zmienia wygląd, jak to niedawno mi ktoś powiedział mój pokój wygląda jak taki typowy, studencki na co dopowiedziałam, że owszem mój pokój tak, kuchnia wygląda jak w każdym mieszkaniu, zwykła, klasyczna, a do tego pokoik dziecięcy. Wszystko z innej bajki :D Tak myślę, że dzieciaki będą miały ze mną  w przyszłości ciekawie! A skoro o nich mowa, to czas pochwalić się, że Tris już raczkuje i łazi przy meblach! :) Tak więc teraz mam przekichane i to zdrowo. Dodatkowo ostatni tydzień ząbkował znowu i nie dawał spać po nocach... Tragedia po prostu. Na szczęście to już za nami. Do tego Wika się nieco poprawiła w szkole! To dopiero wyczyn! Znalazła sobie ulubionego wujka który odrabia z nią zadania, wtedy jest skora do pracy cwaniara. I to tak pokrótce wszystko co się ostatnio u nas dzieje. Grunt to ten cały bajzel logicznie ogarniać, a to nie takie proste. Ale przecież ja się nie lubię nudzić ;) Póki co czas wziąć się za syzyfowe prace czyli sprzątanie, które i tak po chwili szlag trafi.

Zapomniałabym. Dla przypieczętowania nadchodzących zmian 13 w piątek idę się dziarać ;) Mam nadzieje, że wszystko pójdzie zgodnie z moim planem! :D


Ostatnio myślałam, że umrę ze śmiechu kiedy zobaczyłam cechy wspólne moich dzieci i psa:

Sytuacja 1: Siedzę ja i Vedril (kumpel) w pokoju, gramy na kompie. Wika co chwilkę biega do ubikacji (wszystko byleby nie iść spać, a wypadałoby już), więc pytam się latorośli...
- Wika co Ty tak co chwilę do tego kibla biegasz?
- Bo mi się pić chce!
- .... O.o

My w ostry śmiech, Wika się obraziła i trzaskając drzwiami poszła spać. No ale jak tu się nie śmiać :D

Sytuacja 2:
Młody notorycznie wykazuje zainteresowanie psim żarciem i miskami Vadera... Wczoraj uznał, że genialnym pomysłem będzie umycie mi podłogi w kuchni wodą z psiej miski.... Ehh :) Dzieci.


A co do wygrzebania jakiś zdjęć to wykopałam z czeluści internetów itp. trochę staroci przed kilku lat i tak mnie na wspominki wzięło :D
Mała Wikusia & Alice 

Wycieczka do Krakowa. Widać Młoda ma coś po mnie :P
Akwarium. Ale to był szaaał! :D


Mała Wikula jak miała 1 dzień ;)

Dama na obrazie :)

A oprócz dziecięcych, grzecznych zdjęć co jeszcze znalazłam?


Dni Tyskie z 5 lat temu :) After party z Silver Samurai, ehh piękne czasy!

Moje osiemnaste urodziny, matko... ;]

Podróż do Krakowa z niejakim BJ


Z moim rywalem i wrogiem nr 1 w HOMM V. Z jakiejś tam domówki u Szadoła.


Zlot hippisowski 2007 Kraków... Wtedy wyglądałam jak Ozzy O.o

Oraz koncert Silver Samurai z 2008 roku w Tawernie w Tychach. (Nie ma jak wstawiać foty z byłym facetem ;] Za dużo imprez się razem zaliczyło i co by nie mówić best czas ever!)



I wiecie co...



Dochodzę do wniosku, że ja nigdy się nie zmienię ;)


A na koniec przesłodki widok moich dwóch kawalerów :D Chrupkii!!

Ok starczy tych kompromitacji. :)