środa, 8 czerwca 2016

"...to już koniec baby, skończyło się love story, jestem już zmęczony...."

Musicie mi darować tą nieobecność co jakiś czas, jednak niestety na pewne sytuacje nie mam wpływu. W ostatnim czasie wydarzyło się sporo w moim życiu i byłam zmuszona zamknąć i otworzyć kolejny rozdział. Jak zawsze zresztą, to już powoli zaczyna zaliczać się do typowej życiowej rutyny. Tak moi drodzy, Janis znów została sama z tym bajzlem, stadem, całą resztą i szczerze mówiąc wcale jej to nie dziwi. Ale, nie ma tego złego więc o moje samopoczucie psychiczne nie musicie się martwić. Już dawno, jak to mawiał Poe "stałam się szalona z długimi przerwami przerażającego zdrowia psychicznego", poza tym jak to zwykle bywa, co mnie nie zabije, lepiej niech ucieka, bo ja się pierdzielić nie będę.
W sumie nie da się ukryć, że po paskudnym kryzysie pod koniec związku dość szybko i sprawnie podniosłam się, otrzepałam z tego kurzu i odżyłam tak, że znajomi na mój widok krzyczą "Janis, wróciłaś!!", co mnie bardzo cieszy, bo i ja widzę mocną poprawę swojego przebrzydłego ja. Znów czuję się dawną sobą, taką jaką być powinnam. Więc trzymajcie teraz kciuki, aby wszystko poukładało się jak należy.

Druga sprawa, prócz zbierania myśli muszę też zaliczyć rok i ostatnie egzaminy. A trochę tego jest, siedzę zawalona notatkami, skończyłam praktykę zawodową (z tego miejsca dziękuję mojemu doktorowi, za pokazanie wielu ciekawych rzeczy i naprawdę super spędzony czas!). Pozostało jeszcze pozdawać kilka rzeczy, egzamin zawodowy i spokój. Przynajmniej do stycznia, do poprawy pierwszego zawodowego, który niestety zupełnie mi nie poszedł. Ale przejdźmy do przyjemniejszych i bardziej bieżących spraw....

Pamiętacie gwóźdź programu z poprzedniego posta? Ten mały uroczy szczeniak, który niebawem miał trafić do naszego stada? Przedstawiam wam Padme Amidalę :)
Jedna z pierwszych fotek, pierwszego dnia jej pobytu u nas. Taka jeszcze nieogarnięta, zmęczona wrażeniami. Za to reszta totalnie zaaferowana!

"Co wy wiecie o sraniu na balkonie...."

Z Vaderem się bardzo szybko dogadali, mimo początkowej zazdrości starszyzny o michę.

A pańcia, takie bajery zamówiła piesełom ^^



Jak widać na załączonych obrazkach wniosek w komunie przeszedł, stado się ewidentnie dogaduje :)




Odkąd nasze stado się powiększyło (dwukrotnie, bo ciotka Marta zakupiła sobie również malamuta więc od teraz nasze babskie nocki nigdy już nie będą takie same... jak i wspólne wyjazdy i wypady, których ostatnio przybyło :) działamy prężniej, robimy więcej, dłużej, dalej i ogólnie człowieka motywuje taka gromada do aktywności. Ciągle coś nowego kombinujemy, spacerujemy i obiecaliśmy sobie w tej naszej małej komunie, że te wakacje będą najaktywniejsze ze wszystkich. :)


Jakieś obiadowe wyjście z ciotką do restauracji ;)


Że co? Że ja sama z całą czwórką nie dam rady? Ja nie dam?! Potrzymaj mi piwo! ;)


Ponad 7 km na około jeziora? No problema.

Pizza ze stadem

Wypad na Łysinę. Wodowanie całej piątki to był głupi pomysł xD

"Is this love that I'm feeling,

Is this the love, that I've been searching for

Is this love or am I dreaming,
This must be love,
'Cos it's really got a hold on me,
A hold on me..." 


Spragnione stado, po zrobieniu sporej trasy w lesie ^^

Trolle nad jeziorem :D

Country boys can survive ;)

A na wypad jedziemy tak! Marcinobil zawsze w gotowości xD

Tristanu maminsynek <3 :d="" a="" da="" i="" jako="" lepiej="" p="" stara="" wygl="">
Zwodowane pieseły walczą o kija.... Taki standard :D


W międzyczasie moi drodzy, Wiktoria miała również I komunię. Zabawa była przednia, uroczystość udana i generalnie nie ma powodów do narzekania. Młoda z zebranych pieniędzy dostała upragnionego laptopa za zjedzenie opłatka i w sumie to tyle w temacie ;) Po co się rozciągać niepotrzebnie.




Parę fotek z uroczystości.




Z innych okazji, które miały miejsce...

Ciotka Magda wybyła dnia wczorajszego do Szwecji na stałe więc trzeba było ją godnie pożegnać. Cóż znaczy godnie? Party on Wayne. Party On Garth. Excellent!


To była dobra noc i zacne party dziewuchy. (Taa dorosłe, poważne kobiety, matki, panie domu, sratatata... yhym....)


Taki bonus, udało mi się na praktykach uchwycić.

"Czy poświęcisz mi minutkę na rozmowę o Szatanie?"




Z pozostałych spraw, muszę się po prostu pochwalić jedną rzeczą. Że zajmuję się czasami różnymi paranormalnymi zajęciami każdy wie, bo to żadna tajemnica. Jednak od lat nie miałam okazji zdobyć upragnionych kart tarota (jestem zwolenniczką teorii, że karty te powinno się dostać, nie kupić, bo to one wybierają właściciela nigdy odwrotnie). Otóż przewrotny jak zawsze dla mnie los postanowił postawić na mojej drodze człowieka, który mnie takowymi kartami obdarował. O samym człowieku może w odpowiednim czasie wspomnę, jednak jeśli wierząc swoim przekonaniom, że nic nie dzieje się bez przyczyny, można to uznać za pewien znak. Jaki... to się dopiero dowiem.



No i na koniec.... w kwietniu nadszedł dzień, którego bałam się od dawna i nie chciałam dopuścić do swoich myśli tej możliwości. Po 16 latach wielkiej przyjaźni, oddania, towarzystwa itp. Byliśmy zmuszeni poddać eutanazji naszą ukochaną, rodzinną sunię Nukę. Małego wrednego goblina, który gardził wszystkimi i najchętniej zeżarłby każdego obcego, jednak wciąż niezastąpionego, wiernego przyjaciela jakim nikt mi nigdy nie był. Wciąż ciężko mi się z tym pogodzić, zwłaszcza, że w momencie i dniu kiedy to się stało byłam zmuszona zmierzyć się z tym żalem i tragedią sama. Wierzę jednak, że jest w lepszym miejscu i nie męczy się jak na tym gównianym, ziemskim padole. Spoczywaj w pokoju karaluchu...







A teraz, kończąc ten ambitny wywód, proszę was trzymajcie kciuki o te pierdzielone egzaminy, żeby jakoś mi to poszło. Trzymajcie też je, za to co będzie, za nowe możliwości, nowe życie, kolejny nowy rozdział, oby w końcu okazał się kurwa (za przeproszeniem), tym ostatnim.....





P.S. Z pozdrowieniami sama wiem komu.... Ogarnij się.

4 komentarze:

  1. cipko xd a o kartach jak zwykle mi nie wspomnałaś xd wszytsko wsyztsko ale tak drobnego szczegółu nie ,ominęłaś xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupować psy podczas gdy w schroniskach tyle północniaków... młodych i czekających :/.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś chce rasowego psa z dobrymi genami, metryką itd. to lepiej aby jednak kupił. Zresztą nikomu nic do tego czy ktoś woli adoptować czy kupić. Ja dwa adoptowałam, Marta swojego kupiła. Żaden nie jest gorszy.

      Usuń