Sobota upłynęła nam za to na podskoczeniu najpierw z Martą i Vainem na stację (to za duże określenie....) Sól-Kiczora, w celu uzupełnienia naszego dream teamu (bo 2 elfy, jeden mroczny elf i niziołek to za mało) o pewnego zacnego krasnoluda. Jak zwykle był tak jak obwieścił i przybył punktualnie. Potem wyruszyliśmy na wyprawę do sklepu, w celu uzupełnienia zapasów, a następnie ruszając już pełną ekipą na 2 auta oddaliśmy się wybitnie leniwemu grillowaniu nad Sołą. Psy popływały, my również, z Martą chciałyśmy się utopić nawzajem w rzece.... Relaks idealny. Wieczorem powtórka z rozrywki, czyli grill , ognisko oczywiście po ówczesnej wyprawie naszych mężczyzn do lasu po drewno. Swoją drogą, w końcu nie czułam się tam jak kolejny facet, który machał siekierą i pompował wodę, bo towarzystwo mieliśmy podparte autentycznym testosteronem haha! Brawo wy Panowie!!! Tamtego wieczora padły również jedne z haseł wyjazdu mianowicie "alohomora" (nie wyjawię o co chodziło, to się tutaj nie nadaje :D) oraz kolejny przeinaczony tytuł "Harry Potter oraz studnia bezkresu". Była też chwila grozy, bo w tym upale kochany cielaczek - Odynek postanowił uwalić się w konwaliach mojej babci, bo tam chłodno, a Vaderek z wyżej wymienionym postanowił się chwycić i to dość agresywnie, bo żarcie, a jakże! Jakby było nam za mało psich wrażeń, to Padme zerwała filc z framugi drzwi. Wredne stado. . Minus tylko taki, że dosyć upalna pogoda pokrzyżowała nam plany zdobycia Baraniej Góry niestety... następnym razem ;)
Niedziela była takim apogeum szczęścia jak dla mnie. Co prawda w okolicy południa Vain, Rade, Kuba, Ania i Dominik się pozbierali, a zostałam ja, Marta, Marcin i Łukasz. No i stado psów. Po boskim obiedzie (taaak zrobionym standardowo na grillu), ja i krasnolud poszliśmy na spacer z moimi piesełami po okolicy, a reszta polazła spać. Możecie mi wierzyć nie ma nic, ale to nic lepszego od wylegiwania się na stogu siana i patrzenia na najpiękniejsze widoki jakie znam. Potem poszliśmy dalej, trafiając na szczyt naszej góry, rzucając się sianem itp. A potem równie romantycznie wróciliśmy aby spieprzyć humor naszym towarzyszom niedoli ^^ Dalej już była tylko powtórka z rozrywki, znów podziwianie samców alfa rąbiących drewno, rozpalanie ogniska, wylegiwanie się przy nim patrząc w niebo, totalna głupawka jaką złapaliśmy. Zwłaszcza po ambitnym cytacie "jestem odświeżającą kostką toaletową w Twojej muszli życia" (Łukaszu jesteś mistrzem poezji), best romantyczne wyznanie ever ;) plus śpiewanie Milleaven, co już stało się tradycją. I tak w sumie upłynęła nam ostatnia noc. Rano pozostało nam posprzątać, po tej wyprawie, popakować się i wracać do szarej rzeczywistości. W lipcu robimy powtórkę z rozrywki, nie ma zmiłuj :)
Zdjęć niestety nie mamy, w tak cudownym towarzystwie nikt nie wpadł na to aby je w ogóle robić. Ale tak czy siak, dziękuję wszystkim raz jeszcze widzimy się w tym gronie, mam nadzieję niebawem :)
To było takie dobre naładowanie baterii... I całe szczęście, bo ledwo po powrocie muszę ogarnąć niedziałające radio, nawalające głośniki, domofon, który moja kochana Padme wyrwała ze ściany oraz ścianę w pokoju, bo mój syneczek zerwał tapetę i wydrapał spoooorą dziurę w tejże. Gołymi rękami. Jeszcze chwila i będę musiała go wozić na wózku, w kaftanie i masce niczym Hannibala Lectera..... a i to pewnie nie pomoże. Dzisiejszy dzień był już tak hardcorowy, że uratować go mógł tylko film ze Schwarzeneggerem. I na szczęście tak się stało. No i wizja jutrzejszego seansu kinowego "Obecności 2" też mi wiele daje. Tak samo jak kolejny plan na sobotę, mianowicie naszą nawiedzoną familią zabieramy dzieciaki na koncert pięciu kapel metalowych z Kobiórze, gdzie gwiazdą wieczoru będzie Nocny Kochanek! W tym momencie wypadałoby się również pochwalić faktem, że dostałam w prezencie między innymi płytę tejże kapeli :) Będzie co opisywać, zatem proszę brać na to poprawkę i uważnie śledzić wpisy ;)
Nie byłabym sobą gdybym się nie pochwaliła :)
Wika również ma powody do dumy :) Również ma już wakacje!
aaa.... to Tristana powód do dumy -.-
Mam nadzieję, że wystarczająco zobrazowałam co się ciekawego wydarzyło ;) A teraz uciekam oglądać Southpark, a potem spać. Jutro mam trochę roboty :) Dobrej nocy!!
Tris to chodząca machina zniszczenia xD
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda. ^^
Usuń