Sprawdziłam, przetestowałam, opinię mogę dać. Minus jest taki, że o ile nie pojawią się za jakiś czas znowu, to nie ma raczej krzty szansy na to aby jeszcze je w którymś Lidlu znaleźć. Sama specjalnie poszłam od razu w dzień wystawienia towaru, bo pamiętając atrakcje związane z kupowaniem pościeli i koszulek zespołów i znając podejście wielu Polaków (bez żadnych obraz proszę, mówię tu stricte o ludziach, którzy potrafili bić się o gumowe lacie na promocji...) do tego typu promocji domyślałam się, że idąc nawet dzień później zastanę najwyżej pobojowisko. Jak się okazało wystarczyło parę godzin od otwarcia aby udało mi się dorwać ledwo dwa ostatnie opakowania barwiących pastylek i strzelający granulat. W sumie to na czym mi najbardziej zależało, ale liczyłam na kupno chociaż dwóch opakowań z każdego, co by dzieciaki miały po jednym. No nic dobre i to. Efekty w każdym razie były dla mnie bardzo zadowalające, zważywszy na fakt, że moje dwa pomioty nie raczyły ostatnio pałać chęcią kąpieli i sympatią do moczenia czterech literek w wannie. Ciężko było ich namówić, przekupić zabawkami itp. Jednak kiedy pokazałam różową i niebieską, do tego strzelającą wodę nagle kąpaliby się codziennie. Jak dorzuciłam do tego możliwość strzelania z pistoletów wodnych i zabawy bańkami mydlanymi to już w ogóle ścigają się, które pierwsze zasiądzie w metalowym korycie.
Co by nie być gołosłowną zrobiłam parę zdjęć i nagrałam filmik aby pokazać jak to wszystko prezentuje się realnie.
Dla przypomnienia tak te cuda wyglądały ;)
Na pierwszy ogień poszły czerwone/różowe pastylki. Wiadomo im więcej się wrzuci tym kolor intensywniejszy. W tym wypadku była jedna więc i tak nieźle.
A tutaj już eksperymenty z niebieskimi. Woda fajnie zabarwiła się po dwóch.
No i ten szał z bańkami ;)
A tu filmik z efektem strzelającego granulatu. Dosyć głośne to i ciekawe, mojemu młodemu się bardzo spodobało :)
Dodam do tego wszystkiego, że mogliby w tym Lidlu częściej rzucać tego typu produkty, bo ciężko u nas zauważyłam coś takiego dostać, widziałam np na Allegro, że są pastylki jakiejś niemieckiej firmy jednak koszt z przesyłką to jakieś 20 zł za 10 sztuk. W Lidlu było 20 sztuk za 10 zł bez paru groszy ;) Także jeśli kiedyś znów się pojawią, polecam dzieciakom zakupić, zawsze to jakaś atrakcja i odskocznia od zwykłej piany. Ah, zapomniałabym dodać, te pastylki bardzo ładnie pachną. :)
Myślę, że temat wyczerpany, może ktoś gdzieś natknął się na temu podobne produkty? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz