Nie zliczę chyba ileż to razy słyszałam, że kiedy będę mieć dzieci to skończy się wychodzenie, będę siedzieć w domu, sprzątać, gotować i nie mieć czasu na nic. Ale czy ja bym się zgodziła z takim obrotem spraw? W życiu! Janis musiała udowodnić, że dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych ;)
Zacznijmy od faktu, że za tydzień jak wszystko dobrze pójdzie, zostanę specjalitą architektury wnętrz, a potem pozostanie mi tylko szykować się na wymarzone studia. Zatem obalam mit nr. 1, że mając dzieci nie można się edukować. Można! Przy dobrej organizacji moi mili da się spokojnie uczyć.
Kolejny mit dotyczy spędzania wolnego czasu. Według niektórych osób dla matek takowy czas nie istnieje, a życie towarzyskie ogranicza się do krótkich wymian zdań na placu zabaw z innymi rodzicielkami. Litości. W ostatnim tygodniu tylko, udało mi się zgarnąć przyjaciółkę, synka i wyruszyć nad jezioro gdzie w najlepsze plażowaliśmy, plotkowałyśmy (uwierzcie, na pewno nie o kupkach i pieluchach;) ) i zbijaliśmy bąki pół Bożego dnia. Za to w weekend nieopodal mojego domu koncert dawali moi dobrzy znajomi i grzechem byłoby nie pójść. Co prawda mieliśmy wybrać się w komplecie, pełną familią oraz moją inną przyjaciółką, ale deszcz nieco zweryfikował nasze plany. Jako, że było mokro, Pan tata wyrozumiale zapowiedział, że z Młodym zostają w domu i będą grać w Minecrafta, a my sobie mamy iść. To poszłyśmy. W ten posób córa moja zaliczyła pierwszy rockowy koncert, urządziła sobie w dodatku mini Woodstock, uświniła się w kałuży, latała za chłopakami i bawiła w najlepsze. W dodatku poznała nowych wujków i zobaczyła daaaawno niewidzianego wujaszka. A ostatnio udało się nam również wyprowadzić piesa na małe wodowanie w Paprocanach.
I wszycy byli zadowoleni.
Mit nr 3 tyczy się głównie osób, które mają cokolwiek współnego z różnymi subkulturami. Tutaj również nasłuchałam się, ze mam dzieci powinnam wyglądać normalnie. Normalnie? W moim mniemaniu tak właśnie wyglądam. Ale dla porej ilości osób powinnam wbić się w mało twarzowy dres albo najlepiej worek pokutny. Porzucić skóry, gitary, tatuaże i makijaże, bo przecież matce nie wypada. Nie wypada matce to wyglądać jak prostytuka. A do czyjegoś wyglądu o ile nie przypomina do złudzenia stroju kobiety wykonującej najstarszy zawód świata nikt potronny nie powinien wtykać nosa. Jakoś do dziś ubieram się tak jak lubię, stylu nie zmienię, bo nie lubię tzw. "zwyczajnych" ubrań i basta!
Mit 4 - przy dzieciach ledwo jest czas na ogarnięcie domu. Serio? To ze mną chyba jest coś nie tak albo jestem wybitnie zorganizowana, bo mając dwoje szkrabów, psa, papugę (taaak sprawiliśmy sobie drugiego pupila), dom na głowie, szkołę ja nadal potrafię się nudzić!I wyszukuję kolejne opcje na spędzanie czasu, rozwijanie się itd.
Martwi mnie tylko to, że wiele kobiet w te wszystkie bzdety wierzy lub je wyznaje, a potem narzeka jak sobie zmarnowało macierzyństwem życie. Ja osobiście nie mogę tego słuchać! Organizacja, organizacja i jeszcze raz organizacja! Nie po to Matka Natura dała nam wielofunkcyjność abyśmy teraz narzekały, że kilka przyziemnych spraw do załatwienia to koniec świata.
Jeżeli znacie jeszcze jakieś ciekawe opinie krążące wokół macierzyństwa dawajcie znać! Chętnie zastanowię się na ile to ma sens.
A teraz dowody zbrodni czyli kilka fotek z naszych małych wypadzików ;)
Radosny Vader z Loch Ness ;)
Plażujemy!
A oto nasz papug - Edgar ;]
Koncertowo! Wujki, ciotki i dziecko zadowolone :D
A na koniec się pochwalę, Wika została właśnie absolwentką przedszkola im. Kubusia Puchatka w Tychach. A od września czas do szkoły!