Sporą część sierpnia miałam wolną, bo Wika wyjechała na wakacje z dziadkami, a potem Trisa babcia zabrała na 3 tygodnie. Poza jakimiś zwykłymi posiadówkami, spotkaniami ze znajomymi i pajacowania w rytmie "Join the dark side" udało nam się zaliczyć nieco konkretniejszych wypadów. Niemniej z tego miejsca muszę nadmienić, że z jednej strony brak dzieci = wolność, to z drugiej dwa psy = nie do końca wolność. Ale kim byłabym gdybym i z tym nie dała sobie rady. W ten sposób pieseły zaznały ze mną podróży autobusami i pociągami do Katowic, nocleg u Łukasza, spotkanie na piwie na Stawowej itp. I są oczywiście na to dowody :)
Jak to Łukasz stwierdził "każdy normalny pies czuje się nieswojo w obcym miejscu i w ogóle, a te dwa gnojki wpadły i z miejsca uwaliły się na łóżku..." xD
Jeśli wydaje wam się, że tripy z psami do Katowic były hardcorowe to macie rację. Wydaje wam się ;) Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie skorzystali z tej błogiej wolności i nie wybrali się gdzieś dalej. Padło na Kraków. Mieliśmy początkowo jechać we dwoje i na miejscu złapać znajomych, ale niestety wszystkie osoby, które mogły popilnować nam psów pechowo nie miały czasu lub możliwości ku temu i ponownie trzeba było paskudy zabrać ze sobą. Zmieniliśmy nieco trasę wycieczki, pożyczyłam od dziadka merca, zgarnęliśmy do kompletu moją kumpelę Natalię z dworca i dawaj podbijać dawną stolicę :D Odwiedziliśmy skałki Twardowskiego, Ojcowski Park Narodowy (gdzie wykazaliśmy się jako Janusze turystyki nie umiejący dobrze czytać map), Kazimierz, las w Witkowicach (polskie Blair :)), a na końcu wybraliśmy się wraz z moim dobrym, wieloletnim kumplem Adrianem do baru na ploty (pieseły nawet jam session zaliczyły!).
Piękne widoki na skałkach Twardowskiego
Kraków <3 p="">
3>
3>
Ojcowski Park Narodowy
Jedna z fotek z Witkowic (koniecznie muszę tam kiedyś wrócić na dłużej. Wszak podobno las jest nawiedzony ;])
Z Natalią :)
Pieseły zwiedzają :D Pierwszy raz w Krakowie :)
Jeżyk śpi z nami <3 p="">
3>
3>
Janusze turystyki w akcji!! :)
Omg, omg czekajta, cykne fote xD
Prócz wypadu do Krakowa, zaliczyliśmy również pierwszą wizytę u teściów, którą uważam za baaardzo udaną :) No, a w ostatni weekend byliśmy standardowo w mojej samotni w górach, ale to już zgarnęliśmy dzieci. Rajd był mocny, bo jechaliśmy autem, oczywiście całą watahą. Najpierw zatrzymaliśmy się w Węgierskiej Górce, aby pokazać dzieciakom fort z II WŚ, Potem prosto do kempingu, żebym za niecałą godzinkę wraz z Trisem jechała na dworzec po mojego kumpla Kamila. Potem już klasycznie ognisko, grill itp. gdzie jak zwykle dołączyła Ania z Dominikiem. Za to w sobotę załadowaliśmy się watahą + Kamil (to już był szczyt ścisku) do merola i objechaliśmy Pochodzitą i piękny drewniany kościół, Koczy Zamek w Koniakowie, czeski Jablonkov, a nawet Wisłę, gdzie trafiliśmy na zlot motocyklowy (ahhh ta trasa między tyloma stalowymi rumakami...), a zakończyliśmy tą eskapadę nad Sołą w Milówce. Oczywiście i tu musieliśmy się wykazać naszym brakiem logiki, bo cała torba kaset magnetofonowych została oczywiście w kempingu i byliśmy zmuszeni słuchać jakieś 6 razy pod rząd kaset Wilków. Jak uwielbiam tą kapelę, tak ileż można ;] w akcie desperacji zaczęliśmy grzebać w schowku i pozostało nam słuchać Golec uOrkiestry :D O ile ja tam anwet lubię, bo dziadkowie wielkimi fanami są, Kamil również podśpiewywał ze mną radośnie tak Łukasz miał solidnie dość, a jego mina mówiła "co ja robię ze swoim życiem i z tymi ludźmi" ;) W niedzielę za to wybraliśmy się do Leśnego Grodu w Milówce (wcześniej szukaliśmy pałacu w Rajczy, ale jak na typowych Januszów przystało, nie znaleźliśmy, a czas uciekał). Niemniej Gród polecam, super miejsce, a do tego pierwsze mini zoo do którego można wejść ze swoimi zwierzakami :)
Legendarny plakat znaleziony w czeskim Jablonkovie xD Musieliśmy ^^
W Wiśle
Mokry pieseł nad Sołą
Węgierska Górka, działa obok fortu
Bajtle na forcie
W rzece
Leśny Gród i zaciekawione plugawymi kurami stado :D
Również Wisła
Triseł z pieseł ^^
Pierwsze spotkanie Vader z owcą. Efekt pozytywny :)
Ponownie fort.
Co tu się odstawia... xD
Noo jak córa robi foty to zawsze mega wyostrzone :D
Glamowy kogutek xD
Widok z Grodu
Bękarty wojny ;)
Fort "Wędrowiec"
Koczy Zamek, Wika z wujkiem Kamilem i piękna panorama z wielkim fochem na pierwszym planie :)
Soła :)
Owcaaa <3 p="">
3>
3>
:D
Kamil znalazł swój ideał xD
Tris zawsze dowali miną do zdjęcia :D
Vader z baranami :D
ponownie Wisła :D
Puś nad Sołą
:P
Jump!
Śliczna starówka w Jablonkovie
Fejm się zgadza. Na tych huśtawkach huśtali się bracia Golcowie xD
No i sprawa najistotniejsza w całym tym wyjeździe moi drodzy. Janis Wild w końcu trafiła na szaleńca gotowego spędzić z nią to popaprane i chaotyczne życie. Tak, Łukasz mi się oświadczył. Tak, odpowiedziałam twierdząco. Oby to był ostatni rozdział w moim życiu.
Po powrocie z gór zawitaliśmy do moich dziadków z flaszką i kwiatami co by dopełnić oficjalnych formalności. Na drugi dzień poinformowałam również swoją mamę, a Łukasz rodziców. Zatem od 27 sierpnia oficjalnie mam zmieniony status na fejsbuniu (żart;]) na "zaręczona" :)
Taki prezent dostałam od córy :)
Best friends :D
"Pańcia o co chodzi? Przecież mówiłaś coś o remoncie..."
Brudasy :D
Ah i z ostatnich wieści, mamy w domu nowych lokatorów. Niedawno zakupiłam do naszej nory dwie urocze szczurzyce (nie mogłam się powstrzymać no...) Joan i Litę ;] A dziś trafiła do nas maleńka, niespełna dwutygodniowa nornica, którą znaleziono na chodniku. Trzymajcie kciuki za tego malucha, co by udało nam się go wykarmić i odchować. Jestem dobrej myśli póki co :) A niebawem może uda nam się kupić węża, jak już Łukasz zwiezie swoje graty :)
Powitanie szczurzyc :)
A oto i nasze maleństwo :)
To w sumie tyle :D Będę informowała na bieżąco jak się nowy lokator ma ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz