Tacy jeszcze nieco nieśmiali i podejrzliwi ;)
Wujek Andy i Andy Mc w akcji :)
Stalowe rumaki bardzo ^^
Jak Pszczyna to i do parku trzeba było wyjść :) Kaczuchy taka sytuacja.
Lew obowiązkowo!
No a w drodze powrotnej McDonald's musiał zostać zaliczony....
Przed jam session trzeba było wytarzać się w piachu...
... ewentualnie z ciocią Kasią wtłuc wujkowi Dobkowi ;)
Wychodzi na to, że moja progenitura odnajduje się doskonale w świecie rock'n'rolla ;)
No a o ile Wika już dzisiaj zdrowa i może pochwalić się nową fryzurą (tak się nie chciała czesać, że cierpliwość straciłam ^^)
Tak Tristanu nadal chory, łazi w pidżamie, marudzi i gorączkuje... ale dokazuje jak zawsze ;)
Drodzy rodzice, wciągajcie dzieci w swoje pasje, to wam kiedyś na pewno wyjdzie na dobre! ;) Mnie kiedyś wciągnęła mama, teraz ja wciągam własne bajtle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz