wtorek, 28 kwietnia 2015

"Harley mój to jest to, kocham go!"

Zaprawdę powiadam wam, edukujcie swoje dzieci we właściwym kierunku! Mimo, że młodzi przypłacili to jakimś paskudnym choróbskiem, warto było zabrać ich w weekend na zlot o którym pisałam w poprzednim poście. Zabawa była przednia, huk dziesiątek maszyn krążących wokół nas, świetny koncert i oczywiście późniejsza zabawa już w Tychach, warta była każdej złotówki. Ale niech o tym powiedzą fotki, zrobione na pamiątkę, pierwszego zlotu motocyklowego Trisa i Wiki :)

Tacy jeszcze nieco nieśmiali i podejrzliwi ;)

Wujek Andy i Andy Mc w akcji :)




Stalowe rumaki bardzo ^^

Jak Pszczyna to i do parku trzeba było wyjść :) Kaczuchy taka sytuacja.

Lew obowiązkowo!


No a w drodze powrotnej McDonald's musiał zostać zaliczony....

Przed jam session trzeba było wytarzać się w piachu...

... ewentualnie z ciocią Kasią wtłuc wujkowi Dobkowi ;)


Wychodzi na to, że moja progenitura odnajduje się doskonale w świecie rock'n'rolla ;) 


No a o ile Wika już dzisiaj zdrowa i może pochwalić się nową fryzurą (tak się nie chciała czesać, że cierpliwość straciłam ^^)

Tak Tristanu nadal chory, łazi w pidżamie, marudzi i gorączkuje... ale dokazuje jak zawsze ;)

Drodzy rodzice, wciągajcie dzieci w swoje pasje, to wam kiedyś na pewno wyjdzie na dobre! ;) Mnie kiedyś wciągnęła mama, teraz ja wciągam własne bajtle.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz