Tego nie lubię. Dziś jest jeden z tych dni kiedy od momentu przebudzenia rano cały czas chce się iść spać spowrotem. Calutki dzień snuję się od pokoju do pokoju, próbuję coś robić, a po chwili wracam do łóżka. Całe szczęście, że jeszcze przez te ostatnie 2-3 tygodnie mogę sobie na to pozwolić. Zmobilizowałam się na tyle żeby spakować torby do szpitala, wyprasować co trzeba i pójść na dwa krótkie spacery. Za to wieczór poświęcę na wypicie wielkiego, gorącego kakao i oglądaniu jakiegoś filmu pod grubym kocem. Trzeba poleniuchować, bo od jutra czekają mnie jeszcze badania, rysowanie ostatnich prac przed końcem sesji i załatwianie kilku innych formalności, aby dopiąć wszystko na ostatni guzik przed porodem. Zatem, jak widać dzisiaj obejdzie się bez wzniosłych wywodów.
Fotki też w klimatach typowo domowych, czyli zwyczajnie, wygodnie i ciepło ;)
Taaaa, bez wiernego Vadera na zdjęciach się nie obejdzie. Paskuda nie odstępuje mnie na krok ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz