Z innych wieści, właśnie wyszliśmy wszyscy z mocnej grypy żołądkowej, ja wciąż siłuję się z notatkami i egzaminami, oby to się wreszcie skończyło. Powoli planujemy z Adrianem naszą drugą rocznicę, urodziny dla dzieci i takie tam. W sumie przez tą paskudną pogodę nie dzieje się nic nadzwyczajnego, krążę między ogarnianiem bajzlu po dzieciach, sklepem, gotowaniem i nauką. No i ekspresem do kawy. Jak już pozbieram myśli to postaram się napisać coś ambitniejszego, bo w chwili obecnej stres mnie zżera niemiłosiernie, przed jutrzejszym egzaminem zawodowym.... Myślałby kto, że szkoła może nawet dla dorosłego człowieka być tak stresująca. Nic to, trzymajcie kciuki za jutro i za resztę tego cholerstwa, ja niniejszym dopijam kawę i ponownie otwieram zeszyt....
Tak spacerowaliśmy jeszcze w wigilię ;] w końcu pieseł musi się wybiegać.
A tu parę fotek z samej wigilii.... jak widać dzieciaki zadowolone ;] Tris tak sobie owinął dziadka wokół palca, że mimo 75 lat na karku nadal jest w stanie tarzać się z małym po podłodze ;D i uprzedzam pytania... tak ta wielka figurka Vadera byłą dla mnie... tak wiem, że to podobno faceci są dziecinni ;p ciii....
phahaha no normalnie nie mam pojęcia co ten pieseł xD
Tris zadowolony z klocków lego ;]
Krótka wizyta w Kato :)
Z Sylwestra nie mam niestety za bardzo zdjęć, ale spędziliśmy go w fajnym, kameralnym gronie u naszego kumpla Jędrka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz