Dziś zrobię takie podsumowanie ostatnich tygodni na szybko. W pierwszej kolejności muszę się pochwalić, że Tristanek po tygodniu ciężkiego boju, choroby i Bóg wie czego jeszcze doczekał się pierwszego ząbka. Dokładnie 15 września zauwazyliśmy u niego dolną, prawą jedyneczkę ;) Również po długich bojach dochodzę z Wiką do pewnego porozumienia, bo potrafiła wyprowadzić mnie z równowagi jakieś sto razy dziennie. Nie słuchała, miała wszystko w nosie, wszystkiego zapominała itp. itd. tłumaczyć mogłam milion razy, a to i tak nic nie dawało, bo znowu nie słuchała. Błędne koło. Ale chyba jakoś powoli udaje nam się dogadać. Ba, pannica jak chce to potrafi nawet zarobić na swoje kieszonkowe (tak, tak nie ma nic za darmo) pomagając mi w sprzątaniu, porządkując szuflady i nawet rozwieszając pranie! Oby tak dalej to może coś z niej będzie ;) Tristek zaś z kolei biega sobie radośnie w chodziku i wykazuje coraz większe zainteresowanie Vaderem (z czego główny zainteresowany wcale nie jest taki zadowolony). Ja natomiast usilnie próbuję, ułożyć jakoś po ludzku plan dnia, co jest niestety ciężkie przy wstawaniu o 6:00, do czego zupełnie nie przywykłam. No i czas najwyższy zabrać się za pisanie książki póki studia dopiero się rozpoczynają i mam jeszcze na to czas. Ah i nie mogę nie wspomnieć, że ostatnio udało nam się z Panem Tatą urwać na kilka godzin do nowo otwartej Galerii Katowickiej. Cóż mogę na ten temat powiedzieć.... Galeria jak galeria drogo, dużo, ludzi masa, sporo rzeczy które chciałoby się mieć, a na które nas niestety nie stać. Jedyny, mocno dostrzegalny minus tego kolosa jest taki, że łatwo można się w nim pogubić, co zazwyczaj mi się nie zdaża w takim stopniu. Co więcej, schody skonstruowane są w tak beznadziejny sposób, że zaczęłam dostawać lęku wysokości co też nie przemawia na plus. Ale poza tym, jest ok zawsze jakaś tam forma spędzenia czasu. I to w sumie narazie tyle z rewelacji.
Uczymy się pełzać i raczkować ;)
Chodzik-srodzik tu jest folia bąbelkowaa!!!! :D
Truchtańsko w chodziku ;) Teraz młodego już jest wszędzie pełno....
Tak chorowałem...
A tak bawię się z Vaderem! :)
Edit: W czasie pisania tego posta Wika po raz kolejny pokazała rogi. Wylała sok na podłogę po raz enty, a ja odkryłam, że tym razem popisała konia na biegunach (ostatnio miała szlaban na tv i kupowanie zabawek za porysowanie nożyczkami grającego lusterka Tristana, widać nie za dużo dotarło...). To dziecko kiedyś wykończy mnie psychicznie.
P.S. Do osoby która notorycznie zadaje w komentarzach pytania odnośnie Adama G. Jeżeli chcesz wiedzieć co i jak to odezwij się prywatnie na facebooku i tam zadawaj pytania, to odpowiem. To nie jest odpowiednie miejsce na zaśmiecanie informacjami na temat tego Pana.