poniedziałek, 20 października 2014

Syf, bród i rodzina Addamsów.

Buntu, syfu i makabry ciąg dalszy. Jak się zapewne domyślacie w zachowaniu szanownej progenitury nie zmieniło się zbyt wiele. Wika zaczęła w końcu codziennie czytać chociaż po kilka zdań, a Trystek jak był upierdliwy tak jest. Szaleństwa, demolki i cała reszta nadal jest na porządku dziennym, tak samo jak gubienie przez Wikę rzeczy i zapominania ich ze szkoły. Dziś z zabawniejszych incydentów dnia było wywalenie sobie przez młodego miski z jedzeniem na głowę.... I po raz kolejny kąpiel, przebieranie i kolejna sterta prania do kolekcji.
Oczywiście oto dowód zbrodni ;)


Maamooo nie rób mi foootyyy! xD



Dziś jest też dla nas nieco smutny dzień. Musieliśmy pożegnać naszego szczurka Stevena, gdyż rak niestety przedwcześnie ukrócił mu żywot. I  w tych okolicznościach zostaliśmy również rodziną Addamsów. Jako, że jestem na zoo technice to mam anatomię. A na anatomii nas bardzo ładnie wyuczono pewnej makabrycznej rzeczy jaką jest pozyskiwanie kości zwierząt do nauki (uwaga czytelnicy o słabych nerwach pomińcie ten wątek!). Co prawda własnego pupila szkoda, jednak z drugiej strony uznaliśmy, ze skoro już biedak pożegnał się ze światem żywych to chociaż posłuży nauce. W ten oto sposób nasz drogi Steven stał się moim małym eksponatem do nauki i dosyć oryginalną pamiątką. Moja klasa będzie mu zapewne wdzięczna.


Z ostatnich rewelacji to chyba tyle, za chwilę dorzucę też obiecany przepis.

4 komentarze: