poniedziałek, 24 czerwca 2013

Zaprawdę powiadam wam. Mając rodzinę, ma się czas na... wszystko!

Nie zliczę chyba ileż to razy słyszałam, że kiedy będę mieć dzieci to skończy się wychodzenie, będę siedzieć w domu, sprzątać, gotować i nie mieć czasu na nic. Ale czy ja bym się zgodziła z takim obrotem spraw? W życiu! Janis musiała udowodnić, że dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych ;)

Zacznijmy od faktu, że za tydzień jak wszystko dobrze pójdzie, zostanę specjalitą architektury wnętrz, a potem pozostanie mi tylko szykować się na wymarzone studia. Zatem obalam mit nr. 1, że mając dzieci nie można się edukować. Można! Przy dobrej organizacji moi mili da się spokojnie uczyć.

Kolejny mit dotyczy spędzania wolnego czasu. Według niektórych osób dla matek takowy czas nie istnieje, a życie towarzyskie ogranicza się do krótkich wymian zdań na placu zabaw z innymi rodzicielkami. Litości. W ostatnim tygodniu tylko, udało mi się zgarnąć przyjaciółkę, synka i wyruszyć nad jezioro gdzie w najlepsze plażowaliśmy, plotkowałyśmy (uwierzcie, na pewno nie o kupkach i pieluchach;) ) i zbijaliśmy bąki pół Bożego dnia. Za to w weekend nieopodal mojego domu koncert dawali moi dobrzy znajomi i grzechem byłoby nie pójść. Co prawda mieliśmy wybrać się w komplecie, pełną familią oraz moją inną przyjaciółką, ale deszcz nieco zweryfikował nasze plany. Jako, że było mokro, Pan tata wyrozumiale zapowiedział, że z Młodym zostają w domu i będą grać w Minecrafta, a my sobie mamy iść. To poszłyśmy. W ten posób córa moja zaliczyła pierwszy rockowy koncert, urządziła sobie w dodatku mini Woodstock, uświniła się w kałuży, latała za chłopakami i bawiła w najlepsze. W dodatku poznała nowych wujków i zobaczyła daaaawno niewidzianego wujaszka. A ostatnio udało się nam również wyprowadzić piesa na małe wodowanie w Paprocanach.  I wszycy byli zadowoleni.

Mit nr 3 tyczy się głównie osób, które mają cokolwiek współnego z różnymi subkulturami. Tutaj również nasłuchałam się, ze mam dzieci powinnam wyglądać normalnie. Normalnie? W moim mniemaniu tak właśnie wyglądam. Ale dla porej ilości osób powinnam wbić się w mało twarzowy dres albo najlepiej worek pokutny. Porzucić skóry, gitary, tatuaże i makijaże, bo przecież matce nie wypada. Nie wypada matce to wyglądać jak prostytuka. A do czyjegoś wyglądu o ile nie przypomina do złudzenia stroju kobiety wykonującej najstarszy zawód świata nikt potronny nie powinien wtykać nosa. Jakoś do dziś ubieram się tak jak lubię, stylu nie zmienię, bo nie lubię tzw. "zwyczajnych" ubrań i basta!

Mit 4 - przy dzieciach ledwo jest czas na ogarnięcie domu. Serio? To ze mną chyba jest coś nie tak albo jestem wybitnie zorganizowana, bo mając dwoje szkrabów, psa, papugę (taaak sprawiliśmy sobie drugiego pupila), dom na głowie, szkołę ja nadal potrafię się nudzić!I wyszukuję kolejne opcje na spędzanie czasu, rozwijanie się itd.

Martwi mnie tylko to, że wiele kobiet w te wszystkie bzdety wierzy lub je wyznaje, a potem narzeka jak sobie zmarnowało macierzyństwem życie. Ja osobiście nie mogę tego słuchać! Organizacja, organizacja i jeszcze raz organizacja! Nie po to Matka Natura dała nam wielofunkcyjność abyśmy teraz narzekały, że kilka przyziemnych spraw do załatwienia to koniec świata.

Jeżeli znacie jeszcze jakieś ciekawe opinie krążące wokół macierzyństwa dawajcie znać! Chętnie zastanowię się na ile to ma sens.


A teraz dowody zbrodni czyli kilka fotek z naszych małych wypadzików ;)

Radosny Vader z Loch Ness ;)



Plażujemy!



A oto nasz papug - Edgar ;]







Koncertowo! Wujki, ciotki i dziecko zadowolone :D


A na koniec się pochwalę, Wika została właśnie absolwentką przedszkola im. Kubusia Puchatka w Tychach. A od września czas do szkoły! 


3 komentarze:

  1. Sama nie wiem jak tu trafiłam, chyba tak czasemjest, że znudów zwiedza się różne zakątki internetu i zaczyna się czytać blogi zupełnie obcych osób :D ale nie żałuję, bo blog jest super i miło mi się przeglądało posty o młodej zadowolonej z życia rock n' rollowej mamie... do czasu aż trafiłam tu, na tę chorą dyskusję. Znudziła mnie w połowie i nie wiem jak się dyskusja skończyła, ale chciałam powiedzieć jedno - nie przejmuj się tymi idiotycznymi komentarzami, naprawdę śmiać się chce z poziomu jaki reprezentuje autor tych "zaczepek", bo tak to bym właśnie traktowała, jako bezsensowne zaczepki typowego zazdrosnego polaka o to że ktoś ma lepiej. Co z tego, że prowadzisz bloga i piszesz o prywatnym życiu? Jak widać, nie ma w nim nic gorszącego, strasznego, same pozytywne notki, więc czemu nie podzielić się ze światem? Gdzie jest napisane, że każdy musi się zamknąć w swoich 4 ścianach i tylko z najbliższymi dzielić się tym co u nas słychać? Jak ma dziewczna ochotę niech nawet pisze o kolorze swoich majtek, to TWOJA SPRAWA CZYTELNIKU czy bedziesz czytał dalej, czy nie, a jeżeli decydujesz się, że chcesz to czytać, to zasady kultury nakazują, że tak jak jesteś u kogoś w gościach i nie wypada obrażać gospodarza, tak czytając czyjegoś bloga "anonimowość" nie daje Ci prawa obrażania właściciela bloga, bo to świadczy o TWOIM braku kultury, Janis jest u siebie i moze pisać co chce. Jak chcesz się wyżyć to załóż własnego bloga i wylewaj tam swoją żółć.

    No ale wracając do tematu - gratuluję super dzieciaków i tego, że w tym szalonym komercyjnym trudnym i monotonnym czasem świecie potrafiłaś zachować swój styl, klimat, swoją indywidualność i czerpiesz nadal radość z życia :) życzę Ci wszystkiego najlepszego i chętnie tu znów kiedyś zajrzę, poczytać z uśmiechem o jakichś fajnych ciuszkach dla dzieci czy przepisach :)

    btw wydajesz się naprawdę spoko osobą, myślę, że polubiłybyśmy się na żywo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie, miło dla odmiany przeczytać coś miłego. I powiem Ci, że lepiej bym tego nie ujęła niż Ty ;) Zapraszam częściej, ostatnio staram się dodawać więcej wpisów, o ile tylko pozwala mi na to czas. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Wiktoria jest prześliczną dziewczyną, ma cudowne oczy : )

    OdpowiedzUsuń